Emtiwi

Członek Zespołu

Siema.

Sprawa pierwsza: Przemkoslaw, moja matula do piatku jest zajebana sprawa z moim ojcem i nie ma czasu myslec o innych rzeczach. Umowilem sie z Nia, ze po rozprawie, albo w sobote da znac Dawidowi i jakos zostanie Ci zalegly pieniadz przekazany. Wreszcie, kurwa.

Teraz do sedna.

W robocie puszczaja nam rzygowe radio (Yorkshire Galaxy bodaj), a w telepatorze na chacie, kiedy odpali sie Vive czy insze MTV, leci to samo gowno, ze o ja pierdole, w dodatku upiekszone jakims mega wykurwistym teledyskiem, w ktorym albo polnagie panienki nadrabiaja muzyczna miernote kreceniem dupa, albo rapujacy polmozg rasy czarnej afrykanskiej, na tle wypasionych bryk pokazuje kilogramy zlota na swojej szyi, dzieki czemu jego muzyka jest jeszcze bardziej zajebista. W dodatku w co drugim utworze (no, kurwa, doslownie!) wokal wspomagany jest takim elektronicznym gownem, ktorego pionierka byla bodaj Cher w jednym ze swoich przebojow z lat 90. Moze kojarzycie o co chodzi... kiedy taki "artysta" zmienia tony, brzmi jak jakis spierdolony robot. Oj, na pewno wiecie.

W calym tym obskurwialstwie, od ktorego codziennie robi mi sie slabo, znalazlem pare rodzynkow. Jednym z nich jest kawalek, uwaga, Take That, pt. "Rule The World", ktorego niestety jakos nie puszczaja, bo szybko zostal zastapiony na listach przebojow przez wspomnianych Murzynow i gibajace sie kretynki, podlane elektronicznie wspomaganym wokalem.

Drugi kawalek, ktory nigdy nie wszedl na szczyty, urzekl mnie w jakis dziwny sposob. Koles nazywa sie Mika, tworzy taka dyskotekowa muzyke, a jednak kiedy obejrzalem teledysk, zalowalem ze nie mam przy sobie ziola, zeby zapalic i obejrzec go jeszcze raz. Zreszta sama muzyka przypomina troszke lata 80 i- cholera, sam w to nie wierze- utwor mi sie podoba!

Wpiszcie sobie na Youtube "Mika" i "Rain". Odpalcie najlepiej na ostrym haju i... milego ogladania.

Pozdrawiam.

Członek Zespołu

Hej, dobry pop to dobry pop :) Take that ma tradycję, w końcu powstał prawie dwadzieścia lat temu ;) A Mika jest, myślę, znany niezamykającym się w konkretnych stylach uszom. Mnie na przykład dwa lata temu utwór 'Grace Kelly' poprawiał humor jak nic innego :) Rain z kolei to dla mnie już niestety pop z niższej półki - zniechęca mnie początkiem i właśnie efektem wokalnym. Ale plus, że wciąż trąci osiemdziesiątymi, głównie dzięki tym klawiszom w refrenie.